Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Jutro niedziela i czas do szkoły. Natalka odpoczywała od szkoły ale nie od nauki i rehabilitacji. Na ferie miała do podszkolenia matematykę (której nie za bardzo lubi), przygotowanie do testu z angielskiego i lekturę do przeczytania. Prawie codziennie nad czymś ślęczała. I dochodzi jeszcze nauka do egzaminu w Kościele. Przygotowujemy się do I Komunii Św. 42 pytania i wszystkie modlitwy. Dość tego dużo i Natalia niechętnie do tego siada. Przy wytrwałości taty pytania opanowała, pozostały modlitwy. Nie zdawałam sobie sprawy,że aż tyle tego.
W pierwszym tygodniu ferii przyjeżdżał do Natalki rehabilitant. Niestety rozchorował się i w drugim tygodniu musieliśmy radzić sobie sami. Życzymy Panu R. szybkiego powrotu do pełni sił i czekamy na niego z nie cierpliwością. Codziennie za to był hydromasaż i "naciągi" na nogi. W wydaniu domowym wygląda to może śmiesznie ale potrzeba matką wynalazków. Zamiast profesjonalnych ciężarków mamy torebki z 1 kg ryży na każdą nogę, zamiast okładów żelowych - dwa termofory z ciepłą wodą. I Codziennie przez 30 minut Natalka leży na brzuchu z zawieszonymi na kostkach torebkami i "ciepełkiem" na udach. Nawet nie protestuje :)
Ale ferie to czas odpoczynku więc odpoczywamy. Korzystamy z uroków zimy jak się da. Nie zdążyliśmy tylko ulepić bałwana bo mróz nam nie pozwolił. Kulig był, spacery były, jazda na sankach z górki oczywiście też. Kopanie mini igloo, zabawa soplami lodu i rzucanie śniegiem to codzienność.
W pierwszym tygodniu ferii przyjeżdżał do Natalki rehabilitant. Niestety rozchorował się i w drugim tygodniu musieliśmy radzić sobie sami. Życzymy Panu R. szybkiego powrotu do pełni sił i czekamy na niego z nie cierpliwością. Codziennie za to był hydromasaż i "naciągi" na nogi. W wydaniu domowym wygląda to może śmiesznie ale potrzeba matką wynalazków. Zamiast profesjonalnych ciężarków mamy torebki z 1 kg ryży na każdą nogę, zamiast okładów żelowych - dwa termofory z ciepłą wodą. I Codziennie przez 30 minut Natalka leży na brzuchu z zawieszonymi na kostkach torebkami i "ciepełkiem" na udach. Nawet nie protestuje :)
Ale ferie to czas odpoczynku więc odpoczywamy. Korzystamy z uroków zimy jak się da. Nie zdążyliśmy tylko ulepić bałwana bo mróz nam nie pozwolił. Kulig był, spacery były, jazda na sankach z górki oczywiście też. Kopanie mini igloo, zabawa soplami lodu i rzucanie śniegiem to codzienność.
Zima jest piękna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz