wtorek, 21 maja 2013

Komunijna sesja

Jednym z prezentów jakie dostała Natalka była sesja zdjęciowa. Wykonana została głównie podczas przyjęcia komunijnego.  Sesje "wypstrykała" Patrycja -prawie nasz nadworny fotograf. Zdjęcia jak dla mnie piękne. A ile Natalka miała przy tym radochy, nawet wcześniej nie myślałam, że moje dziecko to modelka :)
Szkoda, że nie mam jeszcze zdjęć z kościoła, tam był tylko jeden fotograf. W czwartek lub piątek powinny być tylko w formie papierowej. 

Zaczęliśmy rodzinnie :)






Był czas na zabawę. Piłkarzyki wiodły prym wśród starszych.
A plac zabaw był okupowany przez maluchy.



Z pomocą mamy Natalka pokroiła tort.



Jedno z moich ulubionych zdjęć :)


Oczywiście Kacperek też był ale mało miał czasu na pozowanie. Zabawa na pierwszym miejscu

A to nasz kościół parafialny p.w. Wniebowzięcia NMP.

niedziela, 19 maja 2013

I komunia św. i już po...

Natalka śpi już w łóżeczku. Pełna wrażeń po dzisiejszym dniu zasnęła bardzo szybko. 
A działo się , oj działo.
 W kościele wszystko poszło bardzo dobrze. To czego ja , jako matka, się obawiałam to to, że potknie się i przewróci. Jednak moje obawy były na wyrost.  Natalka świetnie sobie poradziła, podczas procesji Pani katechetka asekuracyjnie szła blisko. Podczas Mszy Św. też poszło wszystko dobrze. Dokładnie momentu przyjęcia komunii niestety nie widziałam, obejrzę dopiero na płytce. Przy wręczaniu kwiatków poradziła sobie świetnie.
Uroczyste przyjęcie też wypadło bardzo fajnie. Natalka bardzo była zadowolona z sesji z Patrycją. Okazało się, że uwielbia pozować. Sama jestem ciekawa efektów ich "wygłupów". Zdjęcia w przyszłym.Goście dopisali i chyba nie źle się bawili. Plusem okazał się plac zabaw i altanka przy sali. Dzieci wpadały tylko po picie i cukierki.
Przed nami biały tydzień, podczas którego poświęcenie wszystkich pamiątek, zdjęcia grupowe i z księżmi.

sobota, 18 maja 2013

Wielki dzień!!!

Jutro bardzo ważny dzień. Natalka przyjmie I Komunię Św. bardzo się stresuje. Kładła się spać z bólem brzucha. Długo nie mogła zasnąć. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Trzymajcie kciuki. :)

niedziela, 12 maja 2013

Dziękujemy :)

Ostatniego kwietnia zakończył się okres rozliczania PIT za rok 2012. Wiem, że wiele osób postanowiło przekazać 1% swojego podatku na leczenie i rehabilitacje Natalki. I właśnie tym wszystkim osobom chcę podziękować. To wielki gest.  Dzięki temu, być może, Natalka będzie  mogło pojechać na turnus, który jest jej teraz bardzo potrzebny. Cieszę się, że mamy wokół siebie tak wielu ludzi o wielkich sercach.

                          DZIĘKUJEMY !!!


"To, co robimy dla siebie - umiera razem z nami. To, co robimy dla świata/dla innych - jest wieczne".
Albert Einstein

środa, 1 maja 2013

Majówka :)

Jak każde dziecko Natalka najbardziej lubi czas spędzony z rodzicami. Zabiegani nie zawsze mamy tyle czasu ile byśmy chcieli. Więc pomyślałam ,że fajnie byłoby choć jeden dzień spędzić w całości z dziećmi. 
A więc zaplanowaliśmy i wyruszyliśmy o 9,30 z koszykiem piknikowym i termosem z ciepłą herbatą. Pogoda, no cóż, nie całkiem była jednoznaczna. Deszcz nie padał ale chmury wisiały dość nisko. Kto nie ryzykuje ten nie jedzie, prawda? :)
100 kilometrów później dojechaliśmy do :

Muzeum Kolejki Wąskotorowej okazało się być bardzo ciekawym miejscem. Parowozy, wagony osobowe, pocztowe, towarowe, lokomotywy spalinowe i drezyny pozwalały odkryć swoje wnętrza. Więc dzieci korzystały z okazji i oglądały wszystko dokładnie.






Przy muzeum jest zamek- ruiny, które oczywiście obejrzeliśmy. Grube mury obronne wzbudziły zainteresowanie. Tak samo materiały wykorzystane do jego budowy.
Z Wenecji pojechaliśmy do oddalonego o niecałe 3 km Biskupina.

 Miejsce niesamowite nie tylko dla miłośników archeologii. 
Na dzień dobry obejrzeliśmy krótki film przedstawiający historię odkrycia osady.Zapoznaliśmy się z charakterem jaki pełniła, jak żyli w niej ludzie. 
Na terenie Muzeum Archeologicznego odbywał się "mały festyn". Mieliśmy okazję podziwiać w wiosce wczesnośredniowiecznej kunszt średniowiecznych rzemieślników. Mogliśmy zobaczyć jak wykonywano dawniej instrumenty z rogów i drewna, jak sprawiano skóry, robiono naczynia z drewna i gliny, dziegieć, jak tkano ubrania, robiono ozdoby z drewna i kości. Poznaliśmy historię Wikingów  na ziemiach polskich i zobaczyliśmy broń i zbroje jakich używano. 






Wykopaliska ukazały dzieciom świat jakiego do tej pory nie znały. Średniowieczne chaty robią wrażenie jak uświadomimy sobie, że robiono je ok 3 tysiące lat temu, bez użycia maszyn. Siłą rąk i mięśni ludzi stworzono osadę obwarowaną murem, zabezpieczoną falochronem. Grubość pni użytych do budowy domów oraz ich ilość wprawi w zachwyt każdego. 
W izbach czekały na nas kobiety, które tkały, piekły podpłomyki czy lepiły garnki. Mężczyźni robili strzały, łuki.  Na placu można było postrzelać z łuku, pochodzić w "nartach" czy na szczudłach, a nawet przejechać się na koniku.
Posiliwszy się ruszyliśmy dalej. Mieliśmy do wybory Miasteczko western Silverado City w Bożejowiczkach lub Zaurolandię w Rogowie. Padło na miasteczko ponieważ dinozaury oglądaliśmy w tamtym roku.
Dotarliśmy na miejsce w chwili napadu na bank. Strzały, krzyki, huk wybuchu "dynamitu" i padający na ziemie rabusie wprawiły w zachwyt Kacperka , a Natalkę przeraziły. Później było już znacznie spokojniej. 






Miasteczko bardziej zainteresowało Kacperka. Natalka była raczej biernym obserwatorem. Pokaz zaganiania byków, umiejętności jeździeckich i rzucanie tomahawkami rozbawił wszystkich.
 Dzień udany choć męczący. Pogoda dopisała. ( tylko baterie w aparacie za szybko wysiadły :(  )