niedziela, 4 grudnia 2016

Jarmark relacja :)

No i mamy pierwszy Jarmark charytatywny dla Natalki za sobą.
Uważam imprezę za baaardzo udaną. Nie oczekiwałam takiej ilości życzliwych serduszek. Nie spodziewałam się  tak wielu otwartych, ciepłych i pełnych miłości ludzi.  

Główni organizatorzy:  Gabinet Weterynaryjny Centrum Zdrowia i Rozrodu Zwierząt w Radziejowie oraz Restauracja "Na Skarpie" w Radziejowie to ludzie o ogromnych sercach. Poświęcili swój czas i pieniądze aby pomóc Natalce. Mogę tylko powiedzieć jeszcze raz DZIĘKUJĘ.
  
Pani Marta Barbarowicz i Joanna Wendzińska nauczycielki  z Publicznego Przedszkola nr 1 w Radziejowie  wymyśliły akcję i nadzorowały organizację całego jarmarku. Kochane jesteście dziewczyny.

Osób, które włączyły sie czynnie w organizowanie Jarmarku było naprawdę bardzo dużo. Wiele firm wsparło nas rzeczowo, karnetami na usługi bądź finansowo. 

Na podziękowania zasługują więc:
-Salon Kosmetyczny "Motylek"
-Studio Urody "Image"
-Firma Pixel
-Pizzeria ZORBA z Dobrego
-Ship Center 
-Salon fryzjersko kosmetyczny Barbary Granczewskiej
-Studio "FIGURA"
-Dirty Dancing Agnieszki Matusiak
-Salon Kosmetyczny "SEKRETY PIĘKNA"
-ECO Clean- Mobilne Czyszczenie Parowe
-Salon Rehabilitacji i Masażu Izabela Świątkowska
-Pracownia Rehabilitacji i Integracji Sensorycznej Szostka
-Market Budowlany GEMINI (właściciele i pracownicy)
-K2 Pizzeria Wiatraczna Radziejów
-Gabinet Kosmetyczny Anna Kwiatkowska
-Kwiaciarnia Anna Famulska
-OHO
-Pipe-Lite by marte -Marta Pawlak
-Pracownicy TESCO Radziejów
-Studio Reklamy Jagoda i Radosław Trawczyńscy
-Państwo Ilona i Marek Waszak
-Koła Gospodyń Wiejskich z Opatowic i z Zagorzyc
-Urząd Gminy Radziejów
-Chór SOLI DEO z Dobrego
-Całemu Gronu Pedagogicznemu, Dyrektorowi Remigiuszowi    Koźmińskiemu, pracownikom oraz uczniom MZS w Radziejowie
-Dzieciom z Niepublicznej Szkoły Podstawowej "Jagiellonka" z  Inowrocławia z opiekunem p. Natalią Walczak
-Dzieciom z Punktu Przedszkolnego "Słoneczko" z Kruszwicy z  paniami Karoliną i Asią
-Szczególne podziękowania dla najmłodszych zaangażowanych -    dzieci z Publicznego Przedszkola nr 1 w Radziejowie oraz pani  wicedyrektor Elżbiety Smętek i wszystkich pań nauczycielek z  przedszkola. 
- Wolontariuszom w ZSRCKU z Przemystki wraz z opiekunką p Anna Watkowską
-Wszystkim rękodzielnikom i osobom, które przekazały dary na Jarmark. Wytworzyliście cuda i to z sercem. Będą one dekoracja wielu domów. 
- Panu Mirkowi fotografowi 
- Mateuszowi -naszemu kochanemu Mikołajowi
- Michałowi - przyjacielowi 
- Reni
- Agnieszce
- mojej mamie 



Podczas Jarmarku była również okazja do zarejestrowania się w potencjalnej  bazie dawców DKMS co tez i ja uczyniłam.

a teraz kilka fotek :)





  



















Mam nadzieje, że nikogo nie urażę wstawiając fotografie.
Cieszę się ogromnie, że byliście z nami.
Staraliśmy się abyście czuli się z nami dobrze. 








środa, 26 października 2016

Mikołajkowy Jarmark Charytatywny

Kochani oj będzie się działo. Wiem że do Mikołajek sporo czasu ale przygotowania idą pełną parą. Pomysł Pani Marty zaczyna powolutku  nabierać realnego kształtu -charytatywna zbiórka na rehabilitacje Natalki.
 Już 3 grudnia , w sobotę przed Mikołajkami, w restauracji "Na skarpie" będziemy na Was czekać. A z nami wiele różności. 
Jeśli chcecie jakoś włączyć się w pomoc to zapraszam wszystkich, którzy mają złote ręce i tworzą cuda. Każdego kto chce przekazać jakiś fant na jarmark. Firmy, które mogą przekazać cegiełki, karnety  na aukcje: fryzjerów, kosmetyczki, sklepy, restauracje, kwiaciarnie i pozostałych o wielkich serduchach. Wystarczy tylko się odezwać i wyrazić chęć udziału. 

U mnie tworzą się już szydełkowe ozdoby.  U innych wiele ozdób świątecznych i nie tylko. Będzie pięknie, będzie słodko, pysznie i pachnąco, będzie nastrojowo :)

Wkrótce będę mogła wkleić oficjalny plakat akcji, czekam tylko na loga sponsorów. 
Na razie tyle :)
                               


środa, 7 września 2016

Nowy rok szkolny 2016/17

No i się zaczęło. Natalia jest już dumną gimnazjalistką. 
Ostatnie kilka miesięcy wiele się działo. oj wiele. 
A kolejne miesiące też będą obfitować w atrakcje.
Zaczniemy więc od "rozliczenia się" z przeszłością :)
Mamy wózek jupi, choć nie wiem czy powinnam się cieszyć, że musimy go mieć.  Nie korzysta Natalia z niego często. Będzie jej towarzyszył w szkole na wyjścia, wycieczki itp. Długie spacery też są już wspomagane przez cztery kółka. Zakup wózka był możliwy dzięki pieniądzom z NFZ, PCPR i zebranych przez uczniów MZS w Radziejowie. Wewnętrzna zbiórka w szkole pozwoliła oprócz wózka również na zakup butów dla Natalii firmy Piedro (koszt jednej pary to ok 700 zł). 
Zbieraliśmy nakrętki do końca czerwca. Pieniądze z nakrętek wydajemy na rehabilitację domową, którą Natalia ma od powrotu z turnusu. 
Turnus mieliśmy w lipcu, dwa tygodnie ciężkiej pracy dla Natalii. Tam miała pierwsze lekcje jazdy na wózku, tam nauczyła się balansu i pokonywania niewielkich przeszkód.  Oprócz tego, jak zawsze dużo ćwiczeń i wylewania potu.


A czeka nas ? no cóż nie będę zapeszać ale listopad i grudzień - będzie się działo. 
Poproszę tylko o fanty, które mogłabym wystawić na kiermaszu, no i wszystko juz wiadomo :)
Do tego czasu szkoła- gimnazjum to nie przelewki, 
rehabilitacji ciąg dalszy, 
zbiórka nakrętek- dalej prosimy o kręcenie.

wtorek, 1 marca 2016

Nieszczęśliwy upadek

Natalka chodzi do szkoły już szósty rok. Przez pierwszy etap nauki (1-3) chuchałam i dmuchałam na nią. Załatwiałam nauczyciela wspomagającego, opiekę na przerwach. Z czasem Natalka została pozostawiona sama sobie. Nie nalegałam bo i Ona upierała się, że nie chce być zależna od kogoś. I tak było jej dobrze. Nic jej się nie przytrafiło do tej pory w szkole. Co nie znaczy, że nie może jej się przytrafić. 
No i bum. W poniedziałek spadła ze szkolnych schodów. Nic sobie nie złamała, głowy nie rozbiła. Co nie znaczy , że nie ucierpiała. Buzia starta, a co najgorsze "zmiażdżyła" sobie część dziąsła. Nie obeszło się bez szycia. Chirurg próbował "coś" tam zrobić ale suma sumarum wylądowaliśmy u stomatologa. I bardzo dobrze. Pan zeszył Natalce dziąsło, założył 4 czy 5 szewków. Zęby na szczęście nie naruszone. Tydzień będzie chodzić zszyta a potem je zdejmiemy.
Na drugi dzień powychodziły siniaki na udzie, boli nadgarstek i cała twarz. O wypadek nie trudno.

Tylko jak ją uchronić przed kolejnymi wypadkami?

niedziela, 7 lutego 2016

FAR impreza karnawałowa :)

Dotarliśmy do PARIS w Bydgoszczy na karnawałowe spotkanie. Było to pierwsze spotkanie dla nas. Natalce udostępniono wózek na czas imprezy. Przetestowała go na dużym korytarzu pod okiem Michała. Jej uśmiech przy nabieraniu prędkości - bezcenny. Potem zabawa: tańce do choreografii pod okiem grupy rehabilitantów, zumba, zajęcia z animatorkami i wizyta różowego słonia . 
Oj , działo się, działo.











wtorek, 2 lutego 2016

Podsumowanie turnusu Małe Gacno - Neuron

Ferie się skończyły. Zakończył się też okres wzmożonego wysiłku dla Natalki. Spędziła Ona 2 tygodnie na ćwiczeniach rehabilitacyjnych w Ośrodku Neuron. Lubi tam jeździć zwłaszcza gdy wie, że będą z nią turnusowe przyjaciółki.  Znacznie umiliło jej to pobyt. 
A tak w skrócie wyglądały Natalki zajęcia.


"Sala" z Wujkiem Danielem 1,5 godziny dziennie.



1 godzina dziennie SI z Ciocia Beatką.



Po ciężkiej pracy Ciocia Beatka pozwoliła na chwilę relaksu 
w Sali Doświadczania Świata.




Brak fotek z Pająka (1 godzina dziennie) :( 
i biofeedbacku 0,5 godziny.
3 razy w tygodniu był jeszcze Pedagog. 
Ciocia Ela przez godzinę dziennie wałkowała testy 6 klas. 
I tak właśnie pożytkujemy pieniądze zebrane z 1%. 
Pamiętajcie o Natalce również w tym roku.



I jeszcze potwierdzenie na piśmie :)








wtorek, 12 stycznia 2016

1% 2016 dla Natalki

I nadszedł kolejny okres rozliczeniowy z US. 
Natalka nadal potrzebuje rehabilitacji. 
Rehabilitacja = krok o samodzielności.
Chcecie jej pomóc? Możecie zdecydować o 1% waszego podatku, który zasila budżet państwa.


Jak to zrobić ?


Pamiętajcie o nas :)


niedziela, 3 stycznia 2016

Ojciec -Polak

Długo myślałam czy napisać ten post. Tytuł miałam już w pierwszy dzień świąt, kiedy to miało miejsce wydarzenie, o którym wam opowiem dziś.
Może nie muszę ale chcę się na początku usprawiedliwić: nie żyjemy jak przeciętne rodziny, nie jeździmy na długie wakacje, ferie, wczasy. Większość naszych wyjazdów (czytaj Natalki) to turnusy rehabilitacyjne gdzie ciężko pracujemy. Ten wyjazd w góry był naszej rodzinie bardzo potrzebny. Nie praca tylko odpoczynek.

Natalka poznała w tym roku smak chodzenia po naszych polskich górach dzięki Pani nauczycielce- Anecie, która zabrała ją na wycieczkę do Zakopanego. Z wielkim entuzjazmem przyjęła więc nasz pomysł spędzenia tegorocznych świąt w górach. Ponieważ pogoda była jaka była umożliwiło nam to długie wycieczki i podziwianie utęsknionego widoku.

                Gubałówkę "zdobyłyśmy" kolejką, na wózku. I w końcu zobaczyliśmy śnieg w górach :)

Za to Morskie Oko już nie było łatwą wyprawą. 
I tu właśnie przedstawię wam Ojca -Polaka. Zazwyczaj mówi się o Matkach - Polkach zapominając o tatusiach, którzy czasem ogromnym wysiłkiem wspierają nas - matki w  walce o zdrowie naszych dzieci. 
Kto był w Tatrach na pewno przeszedł trasę na Morskie Oko. Jako zdrowa osoba nie wyobrażam sobie aby nie wejść nią na własnych nogach. W porze letniej małe dzieci 6-7 letnie nią wejdą. Ale Natalka nie jest zwykłym dzieckiem. Chodzenie sprawia jej trudność, szybko się męczy i nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Aby znów mogła podziwiać uroki Morskiego Oka, jakże różne od tych majowych, jej tata postanowił, że damy radę wejść jeśli Natala wjedzie na wózku. Nie posiadamy wózka aktywnego (jeszcze- zbieramy fundusze) tylko stary, trochę za mały KUBUŚ. Ma on dość duże koła ale jest ciężki.  I tak krok po kroku szliśmy podziwiając widoki: mama, brat i tata pchający wózek z Natalką pod górę.
 Mama się zmachała. Brat zmęczył. A tata pchał wózek niestrudzenie. 

Przy Wodogrzmotach Mickiewicza Natalka zeszła z wózka i szła z nami. Odsapnęliśmy troszkę.

 I dalej w górę. Minęliśmy miejsce postoju i Natalka wskoczyła znów na wózek, który zrobił się bardzo ciężki. 
A tata pchał go w górę bez słowa.

W połowie drogi trasa stała się ośnieżona, miejscami zmrożony śnieg bardzo utrudniał chodzenie. Wózek przecinał go robiąc wąziutkie kolein.  Im wyżej tym mniej czarnej powierzchni na asfalcie i trudniej pchało się wózek. Pot lał się po plecach i czole, a tata pchał wózek krok za krokiem.

Dotarliśmy do Morskiego Oka wszyscy. Tylko i wyłącznie dzięki uporowi Taty, Ojca -Polaka. Nie raz stawaliśmy, nie raz pytałam czy się zmienimy, nie raz widziałam na twarzy Taty potworne zmęczenie. 
Nie dał się , uparty jak ... 
Kochany Tata.

Powrót był o wiele lżejszy, wózek i jego ciężar ciągnął nas w dół. Tu, przyznaję, większą część trasy kierowałam wózkiem Ja. :) Ale cóż to za wyczyn, phi. 
Tata z bratem mieli czas na robienie zdjęć i pogawędki.

No nie mogę nie wspomnieć o Bracie, który dzielnie wlókł się naszym tempem. Po raz drugi w tym roku pokonał trasę  na własnych nogach na Morskie Oko.





Nasz Ojciec -Polak